Budynki z cegły, z pomalowanymi na czerwono wnękami okien i parapetami, a także wykusze w różnym kształcie. Takim obrazem wita wszystkich odwiedzających jedna z dzielnic Katowic – Nikiszowiec. Miejsce pełne górniczej tradycji i przeszłości, o której się tu pamięta.
Warto zaryzykować stwierdzenie, że być w Katowicach i nie zwiedzić Nikiszowca, to tak, jakby się wcale nie odwiedziło stolicy Górnego Śląska. Dlaczego? Zapraszamy do lektury.
Nikiszowiec to powrót do przeszłości
Aby dobrze zrozumieć wyjątkowość Nikiszowca trzeba zacząć od samego początku, czyli od 1908 roku. Wówczas wydano pozwolenie na budowę tego osiedla. Projekt wyszedł spod ręki kuzynów – Georga i Emila Zillmannów z Charlottenburga, którzy wcześniej zaprojektowali sąsiednie osiedle robotnicze Giszowiec. Miało ono charakter wiejski, a górnicy mieszkali w małych, bliźniaczych domach z ogródkiem. Nowe osiedle, Nikiszowiec, miało mieć całkowicie odmienny styl i wygląda. Inspiracją do stworzenia Nikisza była zabudowa typowo miejsca. Zwarte bloki mieszkalne tworzące kwartały, zostały podzielone prostopadłymi ulicami. Osiedle było nowoczesne, funkcjonalne i w pełni samowystarczalne.
Można tu było znaleźć dosłownie wszystko, czego potrzeba było do codziennego życia – kościół, szkołę, sklepy, gospody, aptekę, posterunek policji z aresztem oraz barak zakaźny. Sąsiadująca z Nikiszowcem kopalnia dostarczała prąd i gwarantowała ochronę przeciwpożarową. Jednak w tym miejscu, inspirowanym miastem, dało się dostrzec elementy wiejskie, takie jak np. chlewiki w których hodowano świnie, kury, kozy, króliki czy gołębie. Za budynkami dzierżawiono pola pod uprawę ziemniaków i różnego rodzaju zbóż, które były dodatkowym źródłem dochodu dla górników.
Jedyne takie osiedle
Pierwsze szkice osiedla Nikiszowiec powstały w 1908 roku, a już jesienią 1911 roku gotowy do zamieszkania był pierwszy blok. Ostatnie budynki do użytku oddano w 1918 roku. Osiedle składało się z dziewięciu trzykondygnacyjnych bloków, które tworzyły czworoboki z dziecińcami pośrodku. Na dziedzińcach zlokalizowane były budynki gospodarcze i piece do wypieków chleba i ciast. W każdym budynku zaplanowano 165 mieszkań, które miały ściśle określoną powierzchnię. Były mieszkania o powierzchni 63 m. kw., składające się z dwóch pokoi i kuchni. Były mieszkania na parterze mające 53 m. kw. i mieszczące pokój, kuchnię i komorę. Urzędnicy mogli liczyć na specjalne względy, a co za tym idzie, większe metraże. Mieli oni do dyspozycji mieszkania o powierzchni 90 m. kw. w których oprócz kuchni i pokoi znajdowała się niewielka łazienka. Dla wszystkich innych mieszkańców toaleta dostępna była na klatce schodowej. Jedna toaleta przypadała na dwa mieszkania. Z kolei kąpieli mieszkańcy mogli zażyć w specjalnie do tego przeznaczonym budynku socjalnym. Funkcjonalnym udogodnieniem każdego budynku była piwnica i strych, które w całości użytkowane były przez mieszkańców danego bloku.
Elewacja budynków, na Śląsku zwanych familokami, wykonana została z cegły licówki, jednak każdy blok mógł poszczycić się indywidualnym charakterem, dzięki detalom zastosowanym przez Zillmannów. Bloki zostały rozróżnione łukami znajdującymi się nad oknami i drzwiami wejściowymi, a także wykuszami, które posiadały różną wysokość, głębokość i zmienny kształt.
Wszystkie parapety i obramowania okien były malowane i są malowane do dziś, na czerwono. Wynika to z prostego faktu – taką właśnie farbę górnicy przynosili z kopalni do domu. Kiedyś spowodowane było to oszczędnościami i powszechnym dostępem do tego koloru farby, która dziś stała się wyróżnikiem Nikiszowca.
Centralnym punktem osiedla jest plac Wyzwolenia. To przy nim znajduje się neobarokowy kościół św. Anny, wybudowany w 1927 roku, który stylistycznie pasuje do reszty zabudowy. Z kolei w ogrodzie kościoła warto przystanąć na chwilę przed tablica z nazwiskami górników, którzy zginęli pod ziemią i nigdy już nie wrócili z pracy do domu. Stojąc przed kościołem i spoglądając w lewo, oczom ukazuje się budynek dawnej gospody z charakterystyczną, zdobną mozaiką z różami, które zaczerpnięte zostały ze śląskiego stroju ludowego.
Nikiszowiec dzisiaj – jak wygląda, jak się mieszka?
Nikiszowiec w 1978 roku został wpisany do rejestru zabytków, po czym został objęty ochroną prawną, a w 2011 roku rozporządzeniem Prezydenta RP został uznany za pomnik historii. Dzisiaj to miejsce tętni życiem, jest lubiane i chętnie odwiedzane zarówno przez turystów, jak i mieszkańców Katowic czy ościennych miast. Niepowtarzalny klimat nadal czuć w powietrzu, mimo, że od budowy osiedla minęło już ponad 100 lat.
Na Nikiszu odbywa się wiele imprez podczas których warto odwiedzić tę dzielnicę Katowic i powłóczyć się jej ulicami o każdej porze roku. Odbywają się tu: Noc Muzeów, Industriada – święto Szlaku Zabytków Techniki, czy Art-Naif – festiwal sztuki naiwnej, podczas którego prezentowane są prace artystów nieprofesjonalnych z całego świata. W grudniu warto wpaść na Bożonarodzeniowy Jarmark lub jego letnią edycję zwaną Odpustem u Babci Any.
Więcej ciekawych miejsc do zobaczenia w Katowicach znajdziesz tutaj.
Źródło:
Opracowanie własne
https://katowice.eu/czas-wolny/o-mie%C5%9Bcie/historia/historia-nikiszowca
1 Comment
Dlaczego warto odwiedzić Katowice? - Przyjaciele.org.pl - 18 grudnia, 2022
[…] Chrystusa Króla, w Katowicach jest mnóstwo zabytków do zwiedzania. Czy wspomnieliśmy już o Nikiszowcu, zabytkowej dzielnicy […]